Jeśli podejmujesz działania marketingowe oparte na komunikatach skierowanych do twoich klientów, zwróć uwagę na język, którym to robisz. Nie ważne czy przygotowujesz tekst na stronę internetową czy rozmawiasz z pacjentem w gabinecie pamiętaj o języku. Lekarze tak jak inni specjaliści lubią wpadać w klątwę wiedzy. Czym jest klątwa wiedzy? Spójrz niżej.
Jest to okładka pisma z branży medycyny estetycznej. Na okładce jest reklama, ale czego? Producent, dystrybutor i osoba zajmująca się marketingiem tych preparatów na pewno to wiedzą. Pytanie czy potencjalni klienci też.
Jako osoba mająca styczność z branżą medycyny estetycznej, nie wiem czy to jest reklama kwasu hialuronowego, koktajli witaminowych czy kremów do twarzy. Użycie w reklamie wyrażenia „terapia medestetyczna” powoduje, że człowiek przestaje ją czytać. Dlaczego?
Zacznijmy od tego, że nie ma takiego słowa jak „medestetyczny”. Skąd to wiem? Wpisałem do edytora tekstu i podkreśla mi błąd. Jeśli danych słów nie ma w popularnych edytorach, lepiej się ich wystrzegać.
Musisz zapamiętać jedną zasadę dotyczącą czytania przez Twoich klientów. Klienci nie czytają. Ostatnie na co mają ochotę to czytanie reklam. Skoro udało Ci się, już zainteresować kogoś reklamą, nie atakuj go skomplikowanym językiem. Terapia medestetyczna, algorytm piękna może fajnie brzmią, ale dla potencjalnego klienta nie mają wielkiej wartości.
Wyobraź sobie, że w poczekalni Twojego gabinetu ginekologicznego czeka teraz pacjentka. Przyszła na wizytę kontrolną. Do wizyty pozostało jeszcze kilka minut i czyta cennik. W cenniku widzi labioplastyka 2000 PLN. Najprawdopodobniej czyta dalej. Dlaczego? Ponieważ nie wie co to znaczy. To, że ginekolog wie czym jest labioplastyka nie znaczy, że wie to pacjentka.
Gdyby jednak w cenniku zamiast "labioplastyka" użyć "zmniejszanie warg sromowych", ta sama pacjentka może uznać, że to coś dla niej. W sumie wargi sromowe jej trochę dokuczają. Dodatkowo zabieg wykonuje jej ulubiony lekarz ginekolog.
Jeśli chcesz przekonać pacjenta do wyboru konkretnego sposobu leczenia protetycznego możesz opowiadać mu o okluzji i punktach podparcia. Problem w tym, że pacjent niewiele z tego rozumie. Stresuje go sama wizyta u dentysty oraz koszty jakie będzie musiał ponieść. Dlatego dentyści motywując pacjentów do leczenia mówią o samochodzie na trzech kołach. Niewielu pacjentów rozumie co to są punkty podparcia, ale zdecydowana większość wie, że samochód na trzech kołach to złe rozwiązanie.
Ostatnie wpisy